Musisz często “nabijać” klimatyzację?

Temat rzeka. Nie ma dnia, abyśmy nie spotykali się z tym problemem. Powszechnym stało się przeświadczenie, że klimatyzację należy “nabijać” co miesiąc, co pół roku, co rok. Pytanie, które pada zawsze z naszych ust, to “dlaczego”? Przecież układ klimatyzacji to zamknięta szczelna instalacja. Naturalnie nie można porównywac jej do instalacji np. w lodówkach. Tam układ wykonany jest z elementów najczęściej miedzianych, połączonych ze sobą lutem twardym. Jest to układ tzw. hermetyczny, a dodatkowo pracujący z reguły w stabilnych warunkach. Kiedyś radzieckie lodówki czy zamrażarki pracowały po 20-30 lat bezobsługowo. Te czasy już minęły.

Wracając do klimatyzacji samochodowych, są one wykonane z innych materiałów. Dużo w nich aluminium i elastycznych połączeń. Klimatyzacje te, pracują też w innych warunkach niż lodówka. Narażone są na drastyczne zmiany temperatur, drgania itp. Producenci, w szczególności nowszych pojazdów, przewidują, nazwijmy to, “naturalny” ubytek czynnika. Jest to spowodowane użytymi materiałami, a także konstrukcją np. kompresora. Jak wspomnieliśmy, dużo jest w takim układzie połączeń elastycznych, czyli węży gumowych. I to własnie one w znacznym stopniu są odpowiedzialne za tzw. “naturalny” ubytek czynnika chłodniczego. Porowatość ścianki takiego węża jest duża, co prowadzi do delikatnego przenikania czynnika. Drugim aspektem jest uszczelnienie kompresora klimatyzacji. Wał napędowy uszczelniony jest tzw. uszczelniaczem czołowym. Ma on konstrukcję zbliżoną do popularnego pierścienia zwanego simmeringiem. To drugi potencjalny element, który może w bardzo nieznacznym stopniu przepuszczać “naturalnie” czynnik chłodniczy. I właśnie ze względu na te elementy, wykonujemy tzw. serwis, czyli popularne “nabijanie” klimatyzacji.

Jest tylko jedno ale. Ubytek “naturalny”, to dosłownie kilka procent w skali roku. I nie może on wpływać na poprawną pracę układu np. po miesiącu, pół roku, roku. Poza tym, za zwyczaj producenci klimatyzacji samochodowych, podają  tolerancję napełnienia takiego układu, która może wynosić 15, 20, 40, a czasami nawet 50 gr. Dlatego różnica np. 20 czy 30 gr. nie ma wpływu na działanie układu chłodniczego klimatyzacji. Tolerancje te są z reguły wyższe, niż dopuszczalny roczny “naturalny” ubytek. Czytaj też, dlaczego gaz się nie kończy.

Wobec powyższego układ samochodowej klimatyzacji to szczelny, zamknięty układ, który nie może i nie powinien być często “nabijany”. Jeżeli tak się dzieje, oznacza to, że jest po prostu nieszczelny. Należy go w takim przypadku uszczelnić i dopiero wtedy powtórnie napełnić czynnikiem chłodniczym.

Należy również nadmienić, że starsze samochody np. VW Golf IV, czy VW Passat B5, ale również inne marki i typy, miały  jak to mówimy, pancerne klimatyzacje. Wynikało to po prostu z użytych materiałów do produkcji. Tam, można powiedzieć, że nie wystepowały tzw. “naturalne” ubytki czynnika chłodniczego. Te czasy chyba już nie wrócą…